Turyści omijają Warmię i Mazury?

2024-04-23 19:30:00(ost. akt: 2024-04-23 13:53:24)

Mazurska Pętla Rowerowa ma ponad trzysta kilometrów, na trasie jest  kilkanaście  miejsc obsługi rowerzystów. Pętla biegnie przez 12 gmin

Mazurska Pętla Rowerowa ma ponad trzysta kilometrów, na trasie jest kilkanaście miejsc obsługi rowerzystów. Pętla biegnie przez 12 gmin

Autor zdjęcia: Stowarzyszenie Wielkie Jeziora Mazurskie 2020

Warmia i Mazury stawia na turystykę i jeśli ktoś ma czerpać z tego zyski, to powinniśmy być to my. To my jesteśmy cudem natury i to my jesteśmy zielonymi płucami Polski. Dane statystyczne pokazują jednak co innego.
Niedługo zacznie się sezon i znowu zjadą do nas turyści, bo przecież Warmia i Mazury turystyką stoją. Mamy jeziora, lasy, zabytki, bazę. Mamy wszystko, oprócz jednego — wielu turystów. Widać to po danych statystycznych.

Jak podał właśnie GUS, w ubiegłym roku w Polsce z turystycznych obiektów noclegowych skorzystało 36,2 mln turystów, w tym ponad 7 milionów turystów zagranicznych. W porównaniu z 2022 rokiem liczba turystów nocujących w hotelach, motelach czy pensjonatach wzrosła o prawie 6 proc., co pokazuje, że turystyka podnosi się po pandemii. Patrząc na turystyczną na mapę Polski, to najwięcej turystów (z kraju i zagranicy) skorzystało z usług obiektów noclegowych na Mazowszu (prawie 6,3 mln), na drugim miejscu znalazła się Małopolska (5,7 mln), a na trzecim – Dolny Śląsk (4,2 mln). Tuż za podium są Pomorskie (3,5 mln) i Zachodniopomorskie (3,4 mln).

Gdzie w tym rankingu są Warmia i Mazury, nasz cud natury? Daleko, bo dopiero na 10. miejscu wśród wszystkich 16 regionów. W ubiegłym roku z miejsc noclegowych na Warmii i Mazurach skorzystało 1 286,7 tys. turystów.

Jest więcej gości

Tu pociechą jest, że ruch turystyczny rośnie, bo z kolei z danych Urzędu Statystycznego w Olsztynie wynikało, że w 2022 roku z obiektów typu hotelowego skorzystało 1 204,6 tys. turystów. Co ważne, widać też, że znowu zaczynają przyjeżdżać na Warmię i Mazury turyści zagraniczni. Dwa lata temu było ich 60,7 tys., a w ubiegłym roku, jak teraz podał GUS — 86,5 tys.

Jednak patrząc na dane GUS widać, że przegrywamy batalię o turystę już nie tylko z morzem czy górami, ale z regionami, o których nigdy nie pomyślelibyśmy jako jakimś zagłębiu turystycznym, jak np. region łódzki.

Zdaniem Jarosława Klimczaka, prezesa Warmińsko-Mazurskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej, do tych statystyk trzeba podchodzić ostrożnie.

— Nie mają większego znaczenia — zaskakuje prezes Klimczak. — Bo nie ma wiarygodnych statystyk odnośnie ruchu turystycznego, liczby turystów. Jesteśmy specyficznym regionem, dlatego że latem zjeżdża do nas cała masa turystów, którzy nigdzie się nie meldują, żeglują po jeziorach. Nikt tego nie rejestruje. Wszystkie statystki opierają się na danych, które są zbierane z hoteli, z opłat klimatycznych itd. W przypadku naszego województwa ta metodologia jest zupełnie niewiarygodna.

Mamy wolne moce

W takim podejściu do statystki jest sporo racji, bo dane GUS dotyczą turystycznych obiektów noclegowych posiadających 10 lub więcej miejsc noclegowych. W tych statystykach nie ma więc żaglówek i domków podnajmowanych na czarno znajomym.

Jednak inne dane GUS, jak chociażby o stopniu wykorzystania miejsc noclegowych, wyraźnie pokazują, czy dany region jest na topie, czy przyciąga turystów przez cały rok. Średni stopień wykorzystania miejsc noclegowych wyniósł w 2023 r. w kraju 40,5 proc., podczas gdy na Warmii i Mazurach tylko 31,9 proc. To pokazuje wolne moce branży turystycznej w naszym regionie i trzeba też zauważyć, że ten stan utrzymuje się praktycznie na tym samym poziomie od lat. Dla przykładu w 2022 r. stopień wykorzystania miejsc noclegowych w województwie wyniósł 31,8 proc., tyle samo co w 2019 roku, a więc w ostatnim roku przed COVID-19.

Dlaczego turyści nas omijają?

Trudno winą brak turystów przez cały rok obarczać bazę, bo ta z roku jest coraz lepsza. Jest już na poziomie europejskim. Mamy hotele (choć tu rzeczywiście brakuje nam jeszcze hoteli z górnej półki). Są hostele, pensjonaty, schroniska, kwatery prywatne, domki, kwatery agroturystyczne, obiekty kolonijne.

Nasz problem bierze się z tego, że nasza turystyka jest wciąż sezonowa. Bo o ile latem trudno u nas o wolny pokój w hotelu, bo taki ścisk i tłok, to poza sezonem wieje pustką. Można przebierać w ofertach, jak w ulęgałkach, a wiele obiektów jest pozamykanych, bo pracują tylko w wakacje.

Ponadto trzeba pamiętać, że Warmia i Mazury są również bardzo zróżnicowane także, gdy idzie o turystykę. Tak naprawdę turyści ciągną głównie do kilku powiatów. Widać to po noclegach. Tu liderem jest powiat mrągowski, gdzie np. dwa lata temu udzielono ponad jedną piąta wszystkich noclegów w województwie. Wiele turystów wybierało też Olsztyn (12,8 proc. noclegów), powiat giżycki (12,4 proc.), olsztyński (10,0 proc. i ostródzki (9,4 proc.).

— Ale trochę się to zmienia, bo w tej chwili turyści, szczególnie po covidzie szukają miejsc, które nie były do tej pory tak modne, tak licznie odwiedzane — zauważa Jarosław Klimczak.

Krótki sezon to największy problem Warmii i Mazur. Branża turystyczna dużo sobie obiecuje po nowej inteligentnej specjalizacji regionu, czyli zdrowe życie. Dlaczego? Bo turysta medyczny przyjeżdża głównie poza sezonem.

Zdrowe życie ma się opierać o bazę hotelową. I tam trafi nowa technologia, która jest związana z szeroko pojętą telemedycyną. To będzie już inna turystyka, jaką znaliśmy do tej pory. Trwać ma cały rok.

— Od czerwca mają ruszyć pierwsze konkursy na unijne wsparcie tych projektów — dodaje prezes Klimczak. — To spowoduje, że zacznie powstawać oferta turystki zdrowotnej, głównie poza sezonem, która zmieni również trochę geografię przyjazdu turystów. Miejscowości, które do tej pory zimą nie mogły liczyć na turystów, myślę, że dzięki tym środkom będą mogły stworzyć ofertę, która będzie przyciągała turystów przez cały rok.

Trzeba kilku nóg

Czas najwyższy skończyć z wizerunkiem regionu, kojarzącego się li tylko z jeziorami i żaglówkami. Naszą turystykę musimy oprzeć o kilka nóg, ale trzeba też skończyć z myśleniem, że kilka banerów w Polsce, czy jeden spot telewizyjny napędzą nam turystów do regionu.

Trzeba nam nowych atrakcji, choćby takich, jak licząca już trzysta kilometrów Mazurska Pętla Rowerowa. I to trzeba pokazywać światu, bo to może być hit turystyczny Mazur, a już na pewno wspaniałe uzupełnienie dotychczasowej oferty turystycznej, co jest ważne także poza sezonem. Trasa łączy się ze szlakiem Green Velo i innymi mniejszymi trasami rowerowymi. Biegnie przez miejscowości turystyczne, które są bardzo ładnie położone nad jeziorami. Są tu kwatery, hotele, restauracje. Wszystko to, czego potrzebuje turysta.

I są inne jaskółki nowego spojrzenia na turystykę. To choćby Szlak Świętej Warmii, który od kilku lat promuje olsztyńskie starostwo i inne samorządy położone na Warmii. Warmiński szlak wzorowany jest na znanym na całym świecie szlaku św. Jakuba, który znajduje się w hiszpańskiej Galicji. Szlak Świętej Warmii opiera się na idei pielgrzymek indywidualnych (turystyce religijnej) i weekendowych wycieczkach rodzinnych. A mamy wspaniale zabytki, katedry, bazyliki. Mamy również skansen w Olsztynku, termy w Lidzbarku czy centrum Ukiel nad Jeziorem Krzywym w Olsztynie. I jest oczywiście Kopernik, który to wszystko spina.

Andrzej Mielnicki